Ludzie mają często niełatwe życie. Najdziwniejsze jest - ze im bardziej się to życie pokomplikuje - tym bardziej to widać. Jak na przykład - ostatnio, w mało może istotnej - ale ciepłej i przytulnej knajpie na rogu Piłsudskiego i Alei w Krakowie...
Jest tam taka pani Ala. Bardzo dobra znajoma - choć może nie w takim sensie, jak byś się tego mógł spodziewać... Pani Ala jest od zawsze - w jej przypadku nie stosuje się czasu przeszłego, bo on po prostu nie ma prawa bytu. Gdyby w języku polskim był 'czas trwający', jak w łacinie, tutaj właśnie by się go zastosowało. Ilekroć się ją widzi - pani Ala zdaje się dryfować poza czasem i ogólnym nurtem rzeczywistości.
Pani Ala zawsze ma coś do powiedzenie. Przesiaduje przy kontuarze i wsącza w siebie litry alkoholu. Mimo, że po kilku godzinach takiego pojedynku z całą pewnością nie jest tą wygraną - trzyma pion, styl, fason i postawę. I mówi. Ale jak! O historii - tak, jakby na tym kontuarze się p raz drugi wydarzała i przed naszymi oczami rozgrywała. Mówi o pięknie. Cóż z tego - że dla przychodnia z ulicy będzie to pijacki bełkot. Pani Ala ma swój gust. I potrafi go bronić.
Była podobno sędziną, wcześniej adwokatem. Mówią, że jednym z najlepszych w branży. A potem - jej życie runęło w przepaść za głęboką, jak na jedno istnienie. I tak - Pani Ala została przy konturze w Kornecie. Troszkę jak pomnik, troszkę jak przestroga. Tylko po chwili zastanowienia myślę sobie - przestroga przed czym? Czy pani Ala jest teraz nieszczęśliwa? Pewnie tak. Czy straciła w życiu coś cennego? Tak. A jednak ma w sobie jakiś dziki upór, zawzięcie w mocowaniu się z życiem, które - już tak i jeszcze nie - pokonało ją/jej. Może i wybuchają salwy śmiechu, gdy pani Ala toruje sobie drogę chwiejnym krokiem w kierunku toalety. Albo wykrzykuje o jeden epitet za dużo, gdy ktoś przekręci wiekopomną historyczną prawdę. Ale mimo to - zawsze kilka osób spogląda na nią z dziwną ciekawością. Nawet czasami fascynacją... A tym, którzy patrząc na panią Alę - pukają się po głowie - przypomnę, że tak samo życie kończyła cała zgraja porzuconych na ziemi chochlików, nimf, czarownic. Ot - końcówki niezrozumiałych żyć, troskę może przyprószone siwizną.
Thursday, February 26, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment