Praca w labie molekularnym jest trochę jak gotowanie. W gruncie rzeczy niczym nie różni się od gotowania ;). Dodajesz to, tamto, trochę tego. Podgrzewasz. I jest. Zastanawiam się czy gdybym nie lubił gotować - znienawidziłbym to całe przelewanie DNA. Bo przecież to tylko przelewanie.
Piszę publikacje z przelewania klarownych roztworów DNA. I rozprowadzania ich w galaretce. W polu elektrycznym.
Masakra.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment