Zatem sniło mi się że jestem u fryzjera. A raczej fryzjerek. W niepokojący sposób salon przypominał mój lab pre-PCR - ale puściłem to mimo - że tak powiem - oczu. Pani fryzjerka była bardzo miła. Przemiła - bym powiedział. Najpierw podała mi do wypełnienia złożony formularz złożony z kwestionariusza IQ oraz prośby o napisanie reklamy dla zakładu. Następnie posadziła mnie na wysokim fotelu (musiałem go przyblokować bo ciągle się ślizgał). I się zaczęło.
Nie wiedzieć czemu diagnoza fryzjerki była prosta. Należało moją twarz zbombardować serią laserowych impulsów w podczerwieni. Ostrzegano mnie, że potem nie będę mógł chodzić bez czapki (wtf?!) ale co tam. Najdziwniejsze w tym bombardowaniu było to, że musiałem utrzymywać głowę w stałym położeniu. Aby to osiągnąć - miałem wpatrywać się w strzelcki cel wiszący na ścianie z napisem 'Flaczki'. Za każdym razem, gdy moja głowa uciekała z pola rażenia (ekhm, działania) lasera, wszyscy padali na podłogę a pani fryzjerka krzyczała 'Proszę patrzeć na flaczki!'
I tylko jedno mnie zastanawia. Co to miało wspólnego z fryzjerem?! :]
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 komentarzy:
Szymek to był sen proroczy...MARSZ DO FRYZJERA :P
Post a Comment