Wednesday, February 4, 2009

Taki Pan

Ostatnia wizyta w JazzRocku, kończąca dość intensywny wieczór filmowo-różny - rozwaliła moje ustabilizowane przedsenne poczucie rzeczywistości. JazzRock był - jak zwykle - ekspresyjny, dudniący i łomocząco senny. Ale dopiero gdy zjawił się Pan-We-Flaneli-I-OldSchoolowych-Okularach (nazwijmy go w skrócie PanWFIOSO) - imprezea nabrała nowych kolorów.

PanWFIOSO dał się poznać jako niesamowicie poukładany i konsekwentny człowiek. Jako dżentelmen i elegant - nie rozstawał się ze swoim tekturowym nesseserem, obitym błyszczącą, lśniącą luksusem skórą (prawie skórą) (no dobra - dermą) (plastikową). Walizeczka zawierała niesamowity zwitek reklamówek, słoiczków i innych resztek życia PanaWFIOSO, do kompletu zaś dołożono tam cytrynkę jako akcent egzotyczny, słoik z cukrem (amfetaminą??) oraz reklamówkę z kawą.

PanWFIOSO była najwyraźniej jednocześnie zagubiony i doskonale zlokalizowany w klimacie JazzRocka - co, wierzcie lub nie, z własnego doświadczenia wiem, łatwe nie jest. Jego sposób na życie okazał się być banalnie prosty. Kilka paczek papierosów, również pieczołowiecie przechowywanych w walizeczce, załatwiało sprawę piwa. Piwo po prostu kosztowało 1 paczkę (zakładając, że odsprzedający miał dość cirpliwości by odsprzedać).

Cechą znamienną PanaWFIOSO była zdolność wykonywania dość nietypowego tańca, będącego połączeniem RoboDance oraz orientalnego hinduskiego tańca dłoni. Całość składała się na niezapomniany zestaw ruchów i wywinięć ręki, a jedyne co nasuwało się na myśl w takiej chwili to 'You can dance'.

Z PanemWFIOSO rozstaliśmy się dość szybko. Ot, poskładał papierosy do walizeczki, schował cytrynkę, wodę utlenioną, zamaszystym ruchem rozpostarł warstwę rozsypanej kawy na barze - i poszedł. Chciałoby się rzec - w stronę zachodzącego słońca. Bo to taki troszkę kowboj był. Tak troszkę.

0 komentarzy:

Blogger templates

 

Copyright © SzyM Design by Free CSS Templates | Blogger Theme by BTDesigner | Powered by Blogger