śniło się

Śniło mi się dziś, że tęsknię. Niesamowite, jak człowiek potrafi zapamiętać tak silnie uczucie. Nie pamiętam nawet co mi się śniło, tylko to uczucie prawie że wypalone w głowie. Towarzyszyło mi caly dzisiejszy dzień, taka namacalna rysa gdzieś głęboko, nieokreślona i niemożliwa do zlokalizowania - a jednak mocno tkwiąca gdzieś "tam". Trochę zapomniałem ostatnio jak to jest śnić - przez caly ten pęd chyba straciłem sny, a na pewno ich większość. Teraz sen to czarna studnia, sucha regeneracja przed kolejnym dniem pędu. Chyba jednak czas to zmienić - brakuje mi snów i ich absurdalnej abstrakcji, niemożliwej pewności. W sumie z nich brało się dużo poezji, dużo kształtu i formy. Bez nich kredki się kurzą a nowy notes świeci pustką. Chyba czas zacząć znowu śnić...