Osoby: Matka - M, Córka - C, Ja - Ja.
Miejsce: Przystanek Tesco Kapelanka i potem bus nr 114.
Czas: około 22.00, ostatni czwartek.
Ja: [piję sok z małej plastikowej butelki]
M: [poczochrane włosy, bliższa diagnoza wskazuje że zestrzyżone nierówno z tyłu (??), pucołowata, twarz Gargamela, dolna warga odchylona] Co to jest?!?
Ja: Słucham? [no dość byłem zaskoczony, stałem sobie spokojnie na przystanku]
M: Skąd to masz? Dobra butelka na herbatę.
C: [w falbaniastej 'mini', około 13 lat, wyszczerzona, dziurawe ząbki] Jedzie, a nie mówiłam? [rechot]
M: Pan da. [bierze pustą butelkę i chowa do reklamówki] Kupimy se takie w Tesco.
[Przyjeżdża autobus; siadam za nimi w busie]
C: No i po coś brała ten badziew? Powie sie. Zaraz napisze smsa i będzie.
M: Zostaw to.
C: Napiszę sms-a jak nie wyrzucisz tego na przystanku. Czemuś nie wyrzuciła?!
M: Będzie dobra. Kupimy se takie.
C: Ja nie będę pić. Jeszcze syfa dostane. Abo żabe.
M: Nie dostaniesz.
C: Syfa. Zobaczysz.
...
[wysiadam pod Kampusem, ręce opadają]
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment