Film jest niesamowity. Klimat rzeczywistości po prostu wgniata w ziemię i bardzo szybko człowiek zaczyna CHCIEĆ TAM POJECHAĆ.
Szutka - mała miejscowość w Macedonii jest jedyna w swoim rodzaju. Jak zapewnia film - mieszkają tam mistrzowie. Czempiony. W każdej możliwej dziedzinie. Cóż z tego, że sport w Szutce to turniej ilościowo-jakościowy z użyciem posiadanych kaset z muzyką turecką? Cóż z tego, że 75 latek płodzi dzieci - a przy najmniej jest o tym przekonany?
W palącym Bałkańskim słońcu, wśród wesel i walczących gęsi biegnie życie mieszkańców Szutki - mających nadzieję na dematerializację i przeniesienie na zachów, do USA. Ale przecież tak naprawdę tego nie chcą. Bo w Szutce wszyscy są mistrzami. Gdy tak patrzyłem na tamtejsze dziecie, na dorosłych - którzy mogą życie spędzać na wymyślaniu słów do swojego słownika i odbieraniu boskich przekazów muzycznych - dotarło do mnie jedno. Oni przecież mają tam swój mały, prywatny raj. i chociaż mówią inaczej - chyba im w tym raju dobrze. Niesamowite jak niewiele ludziom może być potrzebne do szczęścia - i jak bardzo dużo szczęścia to może dać.
Wednesday, October 29, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment