Monday, November 24, 2008

Den brysomme mannen


Już tradycyjnie w przeddzień klubiku - wrażenia z minionego. Po raz kolejny zmagaliśmy się z norweskim ciężkim zamysłem. A 'Kłopotliwy człowiek' to film - dający po potylicy. To jakby Huxley, Orwell i Zamiatin na raz, zawinięci w katalog Ikea. Masakra czająca się za każdym aluminiowym i szklanym rogiem demonicznego egzystowania w bezorganicznym, bezlitośnie i demonicznie nieswoim i nieprzytulnym świecie.

Film jest wciągający i choć niepokoi trochę, że wciąga pytanie 'czy bohater utnie sobie jeszcze coś (sic!) - ta wciągalność ma efekty! Film ogląda się od pewnego momentu jednym tchem, do końca nie rozumiejąc tak naprawdę komu powinniśmy współczuć, komu ufać. Twórcy nie oparli się zakończenia tej metafizycznej wędrówki czymś do bólu sztampowym (hucznie określa się coś 'takiego' jako otwarte zakończenie dające do myślenia). Ująwszy jednak zakończenie (t-5 sekund) film jest świetny, dramatyczny w każdym (nawet najbardziej absurdalnym kawałku).

Niewątpliwą jego zaletą są zdjęcia - kadry niemal niemożliwe do zmieszczenia w realich ekranu 4:3 - jednak tam się mieszczą, wciągają do swojego wnętrza i nie wypuszczają, przyduszając ciężkim zapachem niepokojącego swędzenia gdzieś za filmowym uchem. Po SVIDD NEGER oraz NABOER przyszedł DEN BRYSOMME MANNEN i muszę stwierdzić, że zmienił on moje pojęcia do skandynawskim kinie. Na niewątpliwy (choć niepokojący) plus...

0 komentarzy:

Blogger templates

 

Copyright © SzyM Design by Free CSS Templates | Blogger Theme by BTDesigner | Powered by Blogger