Dżolo to dość specyficzne zjawisko. Dżolo uważa chyba, że jest najprzystojniejszym i najbardziej pociągającym mężczyzną na świecie (co stoi w sprzeczności z ich - Dżolów - powszechną obecnością). Urok osobisty i Dżolo po prostu nie idą w parze. To tak, jakby chcieć coś symulować - a w efekcie dostać zaprzeczenie hipotez. Albo rozwiązać piękny układ 2 równań i dostać w wyniku że 2=5.
Dżolo dzielą się na 2 typy. Typ 1 ma 3 hobby: kobiety, wino i śpiew - w tej kolejności. Typ 2 - ma również 3 hobby. Wino, śpiew - i kobiety; również w tej kolejności. Typ 1 od 2 różni się nieco pewniejszym chodem, bardziej skoncentrowanym wzrokiem oraz - istotnie - zapachem.
Dżolo czasem mnie fascynują. Zabawne, jak wielu facetów sądzi, że ubranie się we flanelę i skórę i przyczesanie włosów żelem nad czołem z alkoholową opalenizną robi z nich najbardziej pożądane partie na planecie. I ten ich wzrok - jakby każdej samicy w otoczeniu mówił 'bierz mnie'. I ostatecznie i tak zawsze kończą na izbach wytrzeźwień.
Dżolo byli znakiem minionych czasów prosperującego socjalizmu - ale, co najdziwniejsze, w obecnych czasach trwają dalej, jak betonowe barykady postawione w poprzek dobrego stylu...
Sunday, November 9, 2008
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment