Tak czuję Gotlandię, jakbym miał ją dla siebie. Do mniej więcej 3 lata temu była po prostu kropką na środku (nie tak wcale) wielkiego europejskiego Morza. Z dnia na dzień stała się miejscem "tak na 1-2 miesiące w roku", drugim domem, trzecim kosmosem, ktrórymś z kolei magicznym miejscem. Nie prosiło się o to, ba, na początku nawet nie rozpieszczała człowieka. Ale potem pojawiły się jej Kościoły. Nie mniej, nie więcej jak dokładnie 98, stłoczonych na tym małym kawałku lądu/nie-lądu. Zupełnie, jakby były zapomnianymi, zakurzonymi reliktami czyichś upiornych gier. Pojawiły się Kwiaty, i Łąki jak uroczyska, i lasy jakb yprosto z Mickiewicza, i skryte w lasach wykroty jak Mroczne Zwierciadła, i Kamienie i Kręgi Kamieni, i Kurhany kryjące pewnie największych z Rycerzy. To wszystko wystrzeliło jakby z nikąd, bo któż mógłby mieć pojęcie o takiej Gotlandii, o Wyspie na szczycie niewyobrażenia, odległej a tak bliskiej, tylko dobę męczarni w blaszanej puszce promu. Gotlandia obezwładnia, jak co roku - w czerwcu masz jej dość serdecznie, w maju, gdy wita Cię kolejnym mroźnym wiosennym porankiem - chcesz oddawać jaj niemalże hołd. I śmieje się Orłem krążącym nad skałami Człowieczego Hoburgen, i łamie język nazwami ze zbyt trochę trudnymi do ogarnięcia ilościami podwójnych 't' i potrójnych 'd' i a z kółeczkiem, i akcentami szalejących w słowach tam, gdzie próżno szukać ich przeczuciem. I zawsze dziwi, bo nie ma tu nikogo, kto by ukradł Twój automobil, nikogo, kto by zaczaił się na zbyt na ościerz pootwierany dom. I jedyną rzeczą, którą tak naprawdę i tak do głębi chce się Tu robić, to pędzić na rowerze przez wiatr, przez łąki rozkwitłe Gęsiami, i Ptakami we frakach i wszelkiej maści sukniach, przed zbyt długie na pierwszy rzut oka szare murki i pamięci zbyt wielu lat, nieodmiennie kończące się na granatowym Morzu. Gotlandia po prostu jest jedynym takim miejscem, wiecznie napędzana przez nieskończenie wolne mielenia wiatraków, drewnianych kościotrupów - choć tak pełnych życia...
= G = O = T = L = A = N = D
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment