Monday, October 18, 2010
Farewell
Ostatni dzien w Singapurze troche go zrehabilitowal - po zafundowaniu sobie dawki kultur w rodzaju 'chinatown = little india = arabian qarter = orchard st' mozna w Singapurze zobaczyc cos pociagajacego - ale rehabilitacja, jak kazda, nie byla calkowita wiec na drugie singapurzenie w tym wcieleniu nie licze, nie planuje - bo i nie ma po co... Juz chyba tradycyjnie na koniec takich wypraw pobuszowalem troche po ksiegarniach ktorych jest tutaj troche - brakuje jednak takich zapuszczonych, zawalonych tonami kurzu antykwariatow (jak w Limie) z wlascicielami nie bardzo wiedzacymi co tak naprawde maja (na kupujacego szczescie, oczywiscie). Zakonczenie bylo europejskie - Starbucks i kawka w opadajacym skwarze. See ya mates ;)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
0 komentarzy:
Post a Comment